22.04.2024
Niemieckie lotniska i linie lotnicze są wśród największych w Europie, a dla podróżnych z Polski często dojazd jest łatwiejszy, niż do Warszawy czy Krakowa. Ale czy rzeczywiście warto decydować się na wakacje z wylotem z Niemiec? Kilkanaście lat naszego doświadczenia udowadnia, że najczęściej tak. Poniżej najważniejsze informacje.
Ostatnie lata to gwałtowne zmiany na korzyść na polskich lotniskach. Jednak pod względem infrastruktury większość z nich nadal wypada blado przy niemieckich portach lotniczych. Porównajmy dwa największe lotniska: w Niemczech i w Polsce.
| Lotnisko we Frankfurcie | Lotnisko Warszawa-Okęcie |
Liczba restauracji | 77 | 22 |
Liczba sklepów | 100 | 30 |
Liczba bankomatów | 16 | 3 |
Oczywiście sklep czy bankomat to nie wszystko, ale podobnie jest z całą resztą usług, porównując polskie i niemieckie lotniska. Na mniejszych lotniskach regionalnych w Polsce sytuacja wygląda jeszcze gorzej.
Docierając tam nocą lub nad ranem często nie można nawet nic zjeść czy kupić, co bardzo utrudnia podróże całą rodziną. Już sam dojazd do niemieckiego lotniska dla osoby mieszkającej w Polsce zachodniej może być bardzo komfortowy, bo wielu organizatorów wycieczek oferuje darmowe bilety kolejowe, by ułatwić podróż (kto próbował o nietypowej porze dostać się np. do Modlina, ten rozumie, jak duże jest to ułatwienie).
Warto wspomnieć przy okazji o ofercie dla podróżnych business-class – we Frankfurcie to cały terminal luksusu, uznany za jedno z najlepszych tego typu miejsc w Europie.
Wyobraźmy sobie, że wylot z polskiego, mniejszego lotniska, opóźnia się, bo samolot uległ awarii.
- Bardzo często loty czarterowe obsługują mniejsze linie, które nie mają na miejscu żadnych dodatkowych maszyn. W takiej sytuacji podróżni muszą czekać – dosłownie – godzinami na samolot zastępczy, a czas ich wykupionej wycieczki upływa...
- zauważa Rafał Stencel, który w Apollo Tour od początku doradza, jak wybrać najlepsze wczasy z wylotem z niemieckiego lotniska.
Jeśli porównamy to z wylotem ze wspomnianego Frankfurtu czy Monachium, to mamy na miejscu w każdej chwili kilka maszyn zastępczych, co zabezpiecza podróżnych na wypadek problemów.
Jak pisał niedawno o posiłkach w samolocie czarterowym wylatującym z polskiego lotniska dziennikarz Money.pl:
„batony (...) wyceniono na 8 zł, a odgrzewane danie instant - 25 zł lub 12 zł za spaghetti z proszku w kubku. Puszka Coca-Coli, mała butelka soku to 10 zł (…) a "posiłki tematyczne" - od 59 zł.„
Może nie byłoby w tym nic złego, jednak gdy na Teneryfę lub do Egiptu podróżuje kilkuosobowa rodzina, to koszty mogą łącznie wynieść kilkaset złotych. Jeśli dodamy do tego pesymistyczne założenie, że samolot spóźni się o kilka godzin i trzeba będzie zjeść coś konkretnego, to łączne koszty mogą być spore. W przypadku lotów rejsowych tradycyjnymi liniami lotniczymi z niemieckich lotnisk, posiłki są już wliczone w cenę wycieczki. Drobiazg? Z takich drobiazgów składają się wakacje, a dodając je wszystkie do siebie, otrzymujemy udany – lub mniej udany – urlop.